Jakiś czas temu moja wspólniczka Kasia wywołała LinkedInową burzę (ba! nawet tsunami) publikując iście kontrowersyjny post, który brzmiał następująco:
Jako wytrawny użytkownik LinkedIna Kasia doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że włożyła kij w mrowisko. Obie przygotowałyśmy sobie popcorn i patrzyłyśmy, co się wydarzy 😉
149 komentarzy świadczy o tym, że się działo! Poniżej 2 z nich:
“Jeśli rekruter nie robi sourcingu, to potrzebuje sourcera. Jeśli jest full delivery rekruterem, to umie robić sourcing i sourcer nie jest mu potrzebny (…) Z drugiej strony – sourcer często nie ma umiejętności, które posiada rekruter. Więc wyższe zarobki dla sourcera nie do końca wydają się zasadne wg mnie.”
“Sourcer i Rekruter powinny być traktowane jako równoległe ścieżki kariery. To oznacza, że Sourcer może zarabiać tyle samo/więcej/mniej niż rekruter w zależności od zaawansowania swoich umiejętności.”
Pod postem wrzawa, a co ciekawe wydaje się, że każdy inaczej rozumie sourcing.
Czym w takim razie jest sourcing kandydatów i czemu wzbudza tyle emocji?
Na próżno szukać definicji sourcingu w kontekście rekrutacji w Internecie. Pojęcie sourcingu najczęściej odnajdziemy w kontekście biznesowym.
Zastanów się przez chwile, z czym kojarzy Ci się sourcing? Podczas warsztatów to pytanie wywołuje wiele emocji (wiadomo, każdy inaczej postrzega zadania sourcera 😉
Najczęściej spotykamy się z takimi określeniami:
- “Bezpośrednie wyszukiwanie i kontaktowanie się z kandydatami w sieci”
- “Szukanie najbardziej dopasowanych i zmotywowanych kandydatów”
- “Poszukiwanie kandydatów, którzy sami nie zaaplikowali na daną ofertę”
- “Sprzedawanie oferty pracy”
- “Mapowanie talentów”
- “Boolean search”
- “Nawiązywanie relacji z kandydatami bezpośrednio wyszukanymi w sieci”
- “Docieranie do kandydatów pasywnych”
- “Wyszukiwanie kandydatów wg. słów kluczy”
- “Umiejętność dotarcia do osób, które potencjalnie mogą rozważać zmiany zawodowe”
Sourcing kojarzy nam się głównie z wyszukiwaniem kandydatów. Tak też tłumaczyliśmy pojęcie sourcingu na polski mniej więcej do 2019 roku. Sourcing to jednak pojęcie o wiele szersze, obejmujące techniki wykraczające poza samo wyszukiwanie. Dlatego obecnie mówimy, że sourcing to pozyskiwanie kandydatów.
Jaka jest różnica pomiędzy pozyskiwaniem, a wyszukiwaniem? To nie tylko nomenklatura, ale zasadnicza rozbieżność.
Pozyskiwanie to słowo klucz. Nie wszystkich kandydatów jesteśmy w stanie znaleźć. Nie znajdziemy takich, których nie ma w sieci (to jasne) ale także tych, którzy nie chcą być znalezieni – to te osoby, które mają puste profile w mediach społecznościowych.
Jak w takim razie znaleźć takich kandydatów? Najprostszą odpowiedzią jest – tak prowadzić komunikację, aby to kandydat nas znalazł.
Wiele osób oczekuje, że sourcing da magiczne rozwiązanie w postaci tajemnych kwerend, które są zarezerwowane tylko dla nielicznych. Niestety (albo stety), nie ma sourcingu bez równoległych działań polegających zarówno na wyszukiwaniu kandydatów i komunikowaniu się z nimi. Może to powtórzę bo większość osób, które trafiają do nas na warsztaty wierzą i są przekonane, że sourcing to po prostu wykorzystanie boolean search. Nie możemy jednak mówić o prawdziwym sourcingu bez równoległych działań polegających zarówno na wyszukiwaniu kandydatów i komunikowaniu się z nimi.
Dopiero łącząc te działania dzieje się prawdziwa magia.
Odpowiednia komunikacja z potencjalnymi kandydatami daje olbrzymią przewagę nad innymi rekruterami, którzy tworzą szablony wiadomości, czy nie chcą publikować postów.
Dlatego gorąco namawiam Cię do tego aby stworzyć strategię komunikacji z potencjalnymi kandydatami i konsekwentnie ją realizować.
A czym dla Ciebie jest sourcing?