LinkedIn to takie miłe, znane i ciepłe miejsce dla rekruterów, w którym czujemy się jak ryby w wodzie. Jesteśmy tak przyzwyczajeni do tej platformy, że na samą myśl o wychyleniu nosa poza tę platformę przebiega nam dreszcz po plecach.
LinkedIn jest Twoim naturalnym miejscem pracy. Nie potencjalnego kandydata, a już szczególnie kandydata pasywnego, na którego byśmy mieli największą chrapkę.
Wyjście poza LinkedIn jest wyłącznie dla tych, którzy chcą dotrzeć do kandydatów,:
- których profile na LI są nieuzupełnione, więc na próżno szukać ich po słowach, czy frazach kluczowych
- którzy nie mają profilu na LinkedIn
- z branż niszowych.
Do nieoczywistych platform na których możemy szukać potencjalnych kandydatów zaliczamy m.in. Goodreads, albo polski odpowiednik – Lubimy czytać.
Wyszukiwanie programistów na Goodreads czy odpowiednikach opiera się na sourcingu behawioralnym, czyli identyfikacji potencjalnych kandydatów w oparciu o zachowania. Jeśli ktoś napisał recenzję na temat książki poświęconej Pythonowi albo node.js możemy domniemać, że jest programistą.
Poniżej pokazuję krok po kroku jak wygląda cross-reference search od wyszukania książki, po znalezienie programisty na GitHub.
Przy okazji pokażę też jak można wykorzystać narzędzia OctoHR i GlossaryTech.
Zaczynajmy!
Krok 1. Wyszukiwanie na Goodreads
Wchodzimy na stronę www.goodreads.com
W wewnętrznej wyszukiwarce wpisujemy interesującą nas technologię. Ja wybrałam node.js
Wybieram pierwszą pozycję „Node.js in Action”, a następnie klikam w recenzje (337 ratings).
Przeglądam recenzje, czytam czy któraś szczególnie zwróci moją uwagę. Wybór pada na Antona.
Klikam więc i sprawdzam jego profil.
Krok 2. Wnikliwa analiza profilu Goodreads
Kilka rzeczy na profilu Antona powinno przykuć uwagę wytrawnego sourcera:
- jest to ilość książek, którą Anton przeczytał, a 1/3 z nich to książki techniczne
- ostatnia aktywność, która pokazuje, że jest aktywnym użytkownikiem
- kraj i miejscowość, które mogą się przydać w dalszych krokach aby potwierdzić tożsamość
- i to, co „sourcingowe tygryski” lubią najbardziej – nickname – sonandbag*
Bardzo często zdarza się, że programiści używają tego samego nickname na różnych platformach.
Krok 3. Wyszukiwanie cross-reference search
Otwieramy więc wyszukiwarkę google i wpisujemy nick + platformę, na której spodziewamy się znaleźć daną osobę.
W tym przypadku będzie to GitHub. Nie martw się, aby wyszukiwać ludzi na GitHub nie musisz mieć założonego tam konta 😉
* Dane zostały zanonimizowane. Przykład jest prawdziwy. Nick i zdjęcie zostały zmienione, a nazwisko wymazane.
Imię się zgadza, nickname również. Próbuję i sprawdzam profil.
Bingo! To jest ten sam człowiek! Imię, nickname, miasto i kraj – wszystko się zgadza.
Najprzyjemniejsza część za nami. Szukamy przecież osoby, która zajmuje się node.js
Takiej frazy na profilu brak. Możemy jeszcze wejść w udostępniony link do LinkedIn i sprawdzić co tam znajdziemy.
Słów i fraz kluczowych mało. A z pewnością nie takie, po których byśmy wyszukiwali takich kandydatów.
Krok dodatkowy. Wykorzystanie narzędzi sourcingowych
W tym miejscu polecam w pierwszej kolejności sprawdzenie w glossarytech jakie słowa mamy powiązane z node.js
Glossarytech funkcjonuje zarówno jako strona internetowa jak i wtyczka do google chrome. Poniżej znajdziesz screen ze strony internetowej https://glossarytech.com
Wróćmy do profilu Antona na GitHub. Jeśli nie chcemy zagłębiać się w repozytoria polecam zainstalować wtyczkę OctoHR (przy okazji zainstaluj sobie i glossarytech).
A to jak wygląda profil Antona, kiedy mamy włączone dwie wtyczki jednocześnie.
OctoHR dodatkowo pozwala nam na zobaczenie maila użytkownika – pomocne jeśli nie wiemy/nie pamiętamy jak skorzystać z rozszerzenia .patch
Wnioski z wyszukiwania programistów na Goodreads
Z dużym prawdopodobieństwem nie znalazłabym Antona podczas zwykłego wyszukiwania na LI po frazach kluczowych. X-Ray też na niewiele by mi się zdał.
Dzięki cross reference search mamy dostęp do potencjalnych kandydatów, do których nie ma dostępu większość rekruterów.
Mam nadzieję, że przekonałam Cię, że warto poświęcić chwilę i wyjść poza LinkedInową strefę komfortu.
A teraz pozostaje już tylko nie spalić kontaktu na standardowej wiadomości w stylu:
„Cześć, piszę do Ciebie bo Twój profil wydał mi się ciekawy … bla bla bla”
O komunikacji następnym razem. Stay tuned!